Nie jesteś zalogowany! Załóż konto już teraz!

Jedenastka marzeń FM 2011

Jedni ubóstwiają w FM-ie taktykę, inni zakochani są w suwakach od treningu. Jest jednak bardzo duża grupa fanów, którzy ponad wszystko uwielbiają... talenty. FM-owe perełki, które potrafią dać tyle radochy z gry, to dla niektórych obowiązkowy element rozgrywki. Czasami odkryte samemu, czasami wyszukane w sieci. Z niekłamaną przyjemnością prezentujemy naszą jedenastkę marzeń. Ciekawe czy taki zespół poradziłby sobie w FM-ie 2011...

BRAMKARZ:

 

 

Thomas Kamiński

Wielu młodych golkiperów aspiruje do roli zastąpienia obecnych tuzów na tej pozycji, lecz przy ostatecznym wyborze tego jedynego zaważyła nutka patriotyzmu. Mimo, iż Thomas jest bardziej Belgiem, niż Polakiem to jednak w żyłach jego ojca, byłego siatkarza, płynie polska krew. Młody piłkarz przyszedł na świat w 1992 roku w Dendermode. Pierwszym klubem Kamińskiego był Zelnik Sport, gdzie trafił razem ze swoim bratem Mathiazem. Zabawili tam dwa lata będąc czołowymi postaciami swojej ekipy w juniorskich rozgrywkach. Kolejnym etapem kariery braci był zespół z tego samego miasta: Asse Zelnik, gdzie również wytrwali 24 miesiące. Następnym krokiem było przejście braci do AFC Tubiez, po czym w końcu obaj trafili do Gent, który to klub był ostatnim wspólnym przystankiem Kamińskich. Bramkarz prezentował się na tyle obiecująco, iż zgłosił się po niego jeden z bogatszych zespołów Jupiler League – Germinal Berschot. W tym momencie zaczęła się jego kariera reprezentacyjna, co prawda jedynie na szczeblach U-17 i U-19, ale i tak była to dla niego olbrzymia nobilitacja. Jego debiut w lidze belgijskiej odbył się kosztem Tomislava Pacovskiego, który złamał nogę i nie mógł zagrać. Wyobraźcie sobie jaka presja ciążyła wówczas na Kamińskim – końcówka sezonu (maj), najważniejsze spotkania, a trzeba zastąpić pierwszego bramkarza. Na szczęście Tomhas podołał i od tamtej chwili rozegrał jeszcze dziewięć meczów. Zważywszy na to, iż w grze prezentuje się równie obiecująco, mogę śmiało polecić wam tego młodziana.

Ocena - 7

OBRONA:

 


Lucas Digne:


Piłkarski świat jeszcze nie miał okazji dokładnie zapoznać się z Lucasem Digne, jednak coś na pewno w tym chłopaku musi być. Zważywszy na panujący deficyt defensorów, których obszarem działania jest lewa strona boiska, można by rzec "na bezrybiu i rak ryba", lecz nie byłoby to adekwatne do osoby Digne. Mimo bardzo młodego wieku (rocznik 1993) już można dostrzec u niego zadatki na następcę Patrica Evry czy Erica Abidala. Pierwsze kroki w piłce stawiał w klubie, którego wymowy bym się nie podjął: Mareuil-sur-Ourcq. Przygodę z tą ekipą zakończył już w wieku dziewięciu lat na rzecz drużyny z niemniej karkołomną dla przeciętnego Polaka nazwą Crépy-en-Valois. Podczas tego etapu kariery na jednym z juniorskich meczów dostrzegł go jeden ze skautów renomowanego Lille. Jestem bardzo ciekawy miny jaką musiał mieć Lucas, gdy jako dwunastolatek otrzymał propozycję życia. Oczywiście sądząc po jego obecnej przynależności klubowej przyjął ją bez wahania i do dziś gra w tym zespole. Niestety, póki co nie zadebiutował w Ligue 1, choć za sukces można uznać włączenie go do pierwszej drużyny francuskiego klubu. Stopniowo stawiane kroki nie uszły uwadze trenerów młodzieżowych reprezentacji "Trójkolorowych". Digne należał do czołowych postaci kadr U-16, U-17 i U-18.

Ocena – 8

 


Phil Jones:


Pewnie nie wiecie, że "nowy Terry" przyszedł na świat w Preston, możecie też nie wiedzieć, iż nazywa się on Phil Jones. Nie zdołałem dotrzeć do informacji, gdzież ten utalentowany młodzieniec zaczynał kopać piłkę, lecz wiem, iż jego pierwszym poważnym przystankiem był młodzieżowy zespół Blackburn Rovers, do którego zdołał się dostać w wieku szesnastu lat, w roku, którego dwiema ostatnimi cyframi było zero i osiem. Spędził tam dwa lata, które przeminęły mu na ciężkich treningach. Został za to doceniony przez Sama Allardyce’a. Dokładnie 22 września 2009 roku angielski trener zdecydował się po raz pierwszy sięgnąć po Jonesa. Wtedy to defensor zadebiutował w meczu z Nottingam Forest w ramach Pucharu Ligi. Nie zawiódł. Po meczu z ust Allardyce’a sączyły się jedynie pozytywne słowa na temat gry młodszego rodaka, doceniając zwłaszcza jego pracowitość i nieustępliwość. Jones mówił wtedy o spełnionym marzeniu. Kilka miesięcy później, w marcu 2010 roku przyszedł czas na spełnienie kolejnego – pierwszego spotkania w Premier League. Dodatkową motywacją była klasa rywala, w końcu naprzeciwko Phila miał zagrać wielki (nie tylko posturą) Didier Drogba i jego koledzy z ekipy "The Blues". Tym razem nasz bohater również nie zawiódł, co podkreślał na pomeczowej konferencji jego przełożony, przecież wynik 1:1 w starciu z taką drużyną nie może smucić. Od tego momentu obrońca zagrał jeszcze w kilkunastu pojedynkach. W maju złożył podpis pod pięcioletnią umową. Może nadszedł czas by sprawdzić jak radzi sobie w Twojej grze?

Ocena - 7

 


Ezequiel Munoz:

Marzeniem większości dzieciaków w Buenos Aires jest przywdzianie koszulki słynnego Boca Juniors. Nie inaczej było w przypadku Ezequiela Munoza. Młodzian ten wybrał inną drogę, niż najbardziej znany w historii zawodnik klubu ze stolicy – Diego Maradona, postanowił zostać defensorem. Na jego pozycji od zawsze Argentyna miała deficyt, więc Munoz jest ogromną nadzieją dla tamtejszego futbolu. Ezequiel przyszedł na świat w 1990 roku i już w wieku szesnastu lat trafił na trening klubu założonego przez włoskich emigrantów i grającego w barwach szwedzkiego statku. Niestety poważna kontuzja kolana zahamowała jego juniorską karierę i na debiut czekał do 2008 roku. Od tego momentu rozpoczął się jego marsz na szczyt piłkarskiej hierarchii. W najlepszej lidze Argentyny rozegrał siedemnaście meczów i dostał szansę angażu w Europie. Po młodzieńca zgłosiło się włoskie Palermo, którego kierownictwo dysponowało na tyle silnymi argumentami, iż Munoz w sierpniu tego roku podpisał pięcioletni kontrakt. Nie była to korzystna decyzja dla naszego rodaka – Kamila Glika, gdyż przegrał on rywalizację z Argentyńczykiem. Ezequiel za to poradził sobie nieźle i rozegrał 19 spotkań, w których prezentował się całkiem przyzwoicie, choć trzeba przyznać, że miał pewne problemy z aklimatyzacją. Przeszła mu koło nosa okazja zadebiutowania w reprezentacji swojego kraju. Otrzymał on powołanie, lecz akurat w tamtym momencie doznał kontuzji. Jednak nic straconego, z takim potencjałem uda mu się to zarówno w rzeczywistości, jak i większości Waszych karier w FM-ie 2011.

Ocena - 8

 


Romario:

Co roku kolonia piłkarzy rodem z Brazylii w Europie wzbogaca się o nowe nazwiska. Scouci zamożnych klubów już na pamięć znają drogi prowadzące do najbardziej znanych klubów, by po raz kolejny wypatrzyć młodego, zdolnego gracza. Niestety nie spotkało to jeszcze naszego bohatera, który nosi identyczny pseudonim jak jeden z najlepszych graczy w historii – Romario. Jest on jeszcze juniorem (przyszedł na świat w 1993 roku), a póki co w jego CV można dostrzec tylko jeden zespół - Esporte Clube Vitória. Nie miał on jednak okazji rozegrać oficjalnego meczu w seniorach, lecz nie było to konieczne by zostać dostrzeżonym przez trenerów reprezentacji młodzieżowych "Kraju Kawy". Pierwszy występ zaliczył w kwietniu 2009 roku w kadrze U-17, w której znajduje się do tej pory. Mimo, iż jest obrońcą "działającym" w obszarach po prawej stronie boiska, to jego największymi atutami jak na Brazylijczyka przystało są technika i drybling, podobno niewiele brakuje mu też w uzyskaniu perfekcji w dziedzinie dośrodkowań. Niestety, póki co, jest jeszcze brzydkim kaczątkiem, lecz ze wszystkimi predyspozycjami to rozwoju w pięknego łabędzia.

Ocena - 8

Strony:

1 2

O artykule
Kategoria: Publicystyka
Dodano: 28.12.2010

Liczba wyświetleń: 11798

Średnia ocen: 5.57

O autorze
Nick: kacpergawlo
Napisanych artykułów: 6

Inne artykuły tego autora:
Szczęśliwym żyje się lepiej
To dopiero początek...
Sfiksowani
Przygotowania przedsezonowe
SI - surowy ojciec


Komentarze
mwiech21
Kto to pisał? Mnustfo błenduw.
29 grudnia 2010 12:31
kiedrus93
A gdzie Dzmitry Rekish?
29 grudnia 2010 17:24
Suharo
Parzyszek niestety cienko się rozwija, lepiej byłoby wstawić neymara tudzież sanogo.W pomocy dałbym raczej kevina (jeśli chodzi o środek).
30 grudnia 2010 11:57
Bon007
Paulo Henrique 186 PA Santos
Khouma Babacar 180 PA Fiorentina
Romelu Lukaku -9 PA Anderlecht
a zresztą tu macie duzo talentów...
http://www.truefootballmanager.com/2010/11/football-manager-2011-wonderkids-and.html
31 grudnia 2010 15:49
krzysiekalf1993
zrobie sobie taki skład w Realu sprzedam Crisa,Kaka i te wszystkie gwiazdki i taki skład zrobie i zobaczymy jak będzie się spisywał
5 stycznia 2011 19:33
Suharo
Henrique to dupa jest a nie talent. Żeby go sprowadzić trzeba wyłożyć przynajmniej 20 mln euro czyli jak za (bardzo) solidnego seniora... Jasne rozwija się bosko ale na palcach jednej ręki można policzyć zespoły które w 1 sezonie na niego stać...
10 stycznia 2011 17:54
FansGalacticos
Yaya Sanogo brakuje, poniewaz u mnie w Chelsea tak go wytrenowalem od poczatku gry co zespol byl ze mna i ma wykonczenie 20 gre glowa 19 wytrz 17 szybkosc 17 przyspieszenie 18 sila rownowaga skocznosc 20 technika 17...
Widac kto powinien byc w ataku, a na obronie widzialbym Galeano.
19 stycznia 2011 16:47
Sztaficer
A gdzie Pavel Niakhaichyk?
11 lutego 2011 18:23
Arek96
TUTAJ :)
11 lutego 2011 18:27
yasori
Parzyszek? To chyba jakis zart...
23 marca 2011 18:12


 


Aby dodawać komentarze musisz być zalogowany!

© Centrum FM
Mapa serwisu

Related Links